domingo, 6 de noviembre de 2005

Zasady gry

A może zmienić zasady gry,
z bezchmurnym niebem wymieszać sny,
dostrzec wesołe tęczy promienie,
usłyszeć ciche wiatru westchnienie?

A może zmienić zasady gry,
może jaśniejsze uczynić dni,
kwiaty zasadzić pośród jabłoni,
czekać aż nam się niebo odkłoni?

A może zmienić zasady gry?
Może - po prostu - szczęśliwym być?


miércoles, 2 de noviembre de 2005

(R)EGOlucja




Zatkać uszy.
Zamknąć oczy, serce, dłonie.
Zabić. Zdążyć. Wygrać. Przegrać.
I niech boli. I niech płonie.

Mur uczynię i zasadzkę,
spojrzę ciepłym nożem w oczy.
Zduszę zmierzchy czarną gwiazdą,
białe słowa, jasne myśli,
w dół lawina żaru stoczy.

Nie rozumiesz ?
Bez sumienia, bez tęsknoty.
Jakże gardzić słońca domem ?
Świt gorączką niech mnie budzi,
po wielokroć chwilą spłonę.



lunes, 6 de junio de 2005

PIOSENKA PRZECIWKO SZARUDZE

Niech będzie wesoły,
bez trosk, jak mały chrząszcz,
niech leci, daje nurka,
w słoneczne dni,
w snów gąszcz.

I żeby grała muzyka,
dźwiękami mieszając szkło,
dziś zegar niech nie tyka,
za każdym dawnym smutkiem,
jest śmieszne, drugie dno.

Nie ma tu bruzd jesieni,
czy obnażonych kłów,
po blacie konik polny
wśród fioletowych bzów.

A jeśli zgaśnie światło,
jeśli wyleje się czas,
przestaną śpiewać pszczoły
stań przeciw szarugom, burzom,

niech dzień będzie wesoły.



miércoles, 1 de junio de 2005

Trzydzieści sześć

Wołają mnie
kobiece biodra
pełne piersi

nieco ponad
trzydzieści sześć stopni Celsjusza
temperatura,
w której zaczynam żyć

zrywam się do lotu
trzepocząc jak ćma,
która nie zginie w płomieniu,
splątana siecią własnych skrzydeł


lunes, 30 de mayo de 2005

Deszcz przysłówków

Wgłąbuciekle,
słońcodlegle,
sufitmyślnie,
łóżkolegle.

Oczodżdżyście,
miedźbrzęcząco,
sercopróżnie,
cymbałgrzmiąco.

Krwiozastygle,
cieniosiejnie,
lustrokolnie,
wciąż nadziejnie.




domingo, 29 de mayo de 2005

TANGO

I pociągnęli smyczkami
Głosząc melodii siłę
Krew do serca runęła
Ja nie słyszałem. Patrzyłem.

Więc można utonąć w słońcach
Brązowo - zielono - złotych
Słyszeć jak basy wibrują
Czuć dłoni prawie - dotyk.

Porwać na koniec świata
Zatańczyć piękno całe
W chwili kiedy spojrzałem
Tango stało się białe.



sábado, 28 de mayo de 2005

Cztery spojrzenia blondynki


Pierwszemu uśmiechy dam ciepłe,
O wiersz drugiego zagadnę,
Na ucho trzeciemu coś szepnę,
Z czwartym na tańce gdzieś wpadnę.

Dzisiaj dam prztyczka pierwszemu,
Drugiemu psikusa też sprawię,
Nosa utrę trzeciemu,
I czwartym się chwilę pobawię.

Mówią, że śmiech to zdrowie,
Cenisz igraszek momenty,
Pamiętaj, by zabaw mrowie,
Nie zamazało pointy. 



viernes, 27 de mayo de 2005

Ślepy tor

Odbiła mi palma pierwszeństwa przejazdu kolejowego węzła chłonnego jak gąbka wapiennych skamielin umysłu ociekającego światłem przyszłych wspomnień migocących za oknami czystobrudnego pociągu pędzącego po zaplątanych torach myśli i pragnień wprost w objęcia zatłoczonej krzykiem stacji z wyrytym niepojętym dłutem napisem KONIEC.


jueves, 26 de mayo de 2005

Stoi na stacji (modlitwa o opóźnienie)

Zawsze, kiedy wsiadam do pociągu,
chcę umrzeć,
za grzechy własne
i siedmiu poprzednich pokoleń


narodzić się chcę
jota w jotę
jak w Biblii,
jeszcze nienapisanej.


Zawsze, kiedy wsiadam do pociągu,
wiem,
dokąd jadę.